Ognisty hatch Hondy – Type R
Zapowiadano ten model jako wściekłego hot-hatcha, który bardzo wysoko postawi poprzeczkę konkurentom. Zaostrzono apetyty, publikując zdjęcia i informacje o rekordowych osiągach. Czekaliśmy więc na ucztę, na nową Hondę Type R.
Model koncepcyjny nowego Civica Type R przedstawiono już na targach w Paryżu, gdzie było słychać głośne „ochy” przechodzących obok dziennikarzy i gości pawilonu Hondy. Bryłę stylizowano bardzo odważnie. Aerodynamika i szerokie nadkola budziły respekt. Nowe linie nie pozostawiały wątpliwości, że to drapieżna sztuka. Czy jednak będzie sztuką dla sztuki, czy udowodni, że Honda ma w genach rywalizację – takie pytania towarzyszyły modelowi od wielu miesięcy. Kiedy przyszedł czas próby, okazało się, że oczekiwania spełniono z nawiązką. Jazdy testowe zorganizowane na torze Slovakia Ring pod Bratysławą potwierdziły, że to najszybszy i najbardziej stabilny z dotychczasowych modeli Civic z czerwonym emblematem Type R. Brawa należą się liderowi projektu, Hisayuki Yagi, który przypomniał nieco już blednące przesłanie, towarzyszące sportowym Hondom: „Technology you can enjoy”. Kierowca czuje się częścią tego samochodu, a samochód chce zwyciężać. Ale jeszcze większe gratulacje, należą się liderowi grupy podwoziowej, Ryuichi Kijimie, którego inżynierowie dokonali cudu – Type R równie dobrze, jak się rozpędza, potrafi przyciśnięty do asfaltu pokonać błyskawicznie zakręty Slovakia Ring, słynącego z kilku łuków, zbierających żniwo każdego tygodnia.
Nikt się nie zawiódł
Po słowackich i austriackich drogach publicznych miałem przyjemność jechać nowym Type R z kolegą po fachu, którego doświadczenia podczas jazd testowych tego właśnie modelu były wyjątkowe. Łukasz prywatnie, co dzień ujeżdża Type R poprzedniej generacji. Ma więc niezwykle wyostrzone zmysły na hondowskie mocne strony i niedoskonałości oraz szerokie pole własnych przemyśleń do porównań obu generacji. Właściwie pierwsza opinia, absolutnie pozytywna, nie nadaje się do zacytowania przed godz. 22.00, ale druga już tak: „Bardzo szybki jest”. Samochód faktycznie „zbiera się” na autostradzie, jak żaden inny przednionapędowy hot-hatch, dostępny w salonach. Główna różnica w stosunkiu do poprzednika, jaką czuje się pod stopą, to reakcja wysokoobrotowego silnika Hondy, łączącego VTEC z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Po raz pierwszy doszło do takiego mariażu technologii w Hondzie – poprzednie Type R napędzały silniki wolnossące. Odczuwa się w związku z tym minimalne opóźnienie, wynikające z zasady działania turbosprężarki, potrzebującej ułamka sekundy dla pełnego wykorzystania energii wyrzutu spalin. Ten czas rekompensuje nam z nawiązką dynamika dostępna przy pełnych obrotach turbiny, bo Civic osiąga 100 km/h po 5,7 sekundy. Przedprodukcyjny egzemplarz przygotowany do testów pobił rekord Nürburgringu w swojej klasie, przejeżdżając tor w 7:50,63 min. To najmocniejszy Type R w historii. Silnik jest wyjątkowo lekki i kompaktowy, a mimo to, dzięki połączeniu turbo z systemami VTEC i Dual-VTC, produkuje 310 KM mocy i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego już przy 2500 obrotów. To prawda, że krótką turbodziurę zauważy wyłącznie ktoś bardzo wyczulony – np właściciel wcześniejszej generacji Type R. Sporą frajdę niesie kierowcy nowa 6-biegowa przekładnia manualna. Nie żaden odbierający władzę nad autem wynalazek, ale solidna, sportowo zestopniowana skrzynia, o tak małym skoku dźwigni, jakiego nie miała nawet Honda S2000.
Aerodynamika wprost z WTCC
Który z klientów martwi się w takim samochodzie zużyciem paliwa, czy normami emisji spalin? Dla porządku warto dodać, że inżynierowie działu silnikowego odrobili lekcję – średnie spalanie 7,3 l/100 km to aż nadto dobry wynik dla 300-konnego smoka z turbiną, auto spełnia też normę Euro 6b. Za tak dobre, parametry odpowiadają w znacznym stopniu niskie opory czołowe powietrza.
Buńczuczny design sportowego hot-hatcha nie jest wyłącznie stroszeniem piór i nie ma nic wspólnego z estetycznymi pakietami Mugena. W Type R forma wynika z funkcji i jest wzorowana na rozwiązaniach aerodynamicznych stosowanych w wyścigowej wersji Civic WTCC. Kto wątpi, powinien zajrzeć pod podwozie, niemal całkowicie płaskie, które zmniejsza opory aerodynamiczne i pozwala uzyskać „przysysanie” samochodu do drogi. Dzięki walorom napędu i zawieszenia samochód rozwija prędkość maksymalną 270 km/h, a zestaw elementów pakietu aerodynamicznego pozwala uzyskać ujemną siłę nośną – w tej klasie pojazdów to wyjątkowe zjawisko. Pomaga w tym szeroki przedni spliter, kształty bocznych płaszczyzn zderzaka i rozbudowane progi drzwiowe, a z tyłu rzucający się w oczy, wysoki, wygięty łukowo spojler i dyfuzor umieszczony pod zderzakiem. Nie sposób nie zauważyć skrzeli za przednim kołem i dużych wlotów powietrza w zderzaku, które pozwoliły wykorzystać przepływ powietrza do wydajnego chłodzenia silnika, skrzyni biegów i hamulców.
Technology you can enjoy
Type R jest wyposażony w adaptacyjne amortyzatory wszystkich kół, poprawiające kontakt z nawierzchnią podczas startu i hamowania, kiedy auto unosi przód lub nurkuje. Zwiększono też zakres wspomagania VSA przy dużych obciążeniach na zakrętach, co poprawiło precyzję kierowania i stabilność. Od razu zauważymy też potężne 350 mm tarcze hamulcowe przednich kół z czerwonymi, czterotłoczkowymi zaciskami. Są to wyczynowe zestawy hamulcowe Brembo, opracowane specjalnie dla Type R – największe tarcze kiedykolwiek stosowane w tym modelu.
Na Slovakia Ring była okazja sprawdzić wszystkie te udoskonalenia, a przede wszystkim poczuć, jak sportowe nastawy zmieniają reakcje auta po załączeniu systemu R+. Po włączeniu przycisku R+ na desce, odczuwamy nie tylko dynamiczniejszą odpowiedź silnika na otwarcie przepustnicy. Zmieniają się twardość adaptacyjnych amortyzatorów i parametry VSA, a w zakrętach czujemy większe opory na kierownicy – auto precyzyjniej odpowiada na komendy kierowcy. Spore wrażenie zrobi na klientach z pewnością mostek kapitański – doskonale wyprofilowane czarno-czerwone niskie fotele kubełkowe, kierownica świetnie pasuąca do ręki i ekran informacyjny, dostosowany do specyfiki sportowego Type R. Znajdziemy na nim m.in. przeciążenia G, ciśnienie w układzie hamulcowym, położenie przepustnicy, ciśnienie doładowania, temperaturę wody, ciśnienie i temperaturę oleju, a także, po zmianie widoku, timer okrążenia toru, czas 0-100 km/h oraz czasy 0-100 m lub 1/4 mili. Pełna frajda, szkoda, że nie ma chwili, żeby na to patrzeć i cieszyć oczy.
Czy warto?
Honda stworzyła faktycznie ognisty samochód dla fanów, którzy wyczekali się długo, karmieni przez miesiące informacjami podsycającymi głód sportowego modelu. Przy takich parametrach na drugi plan schodzi wyposażenie, chociaż lista pakietu GT czyni z Type R samochód nie ustępujący żadnemu z konkurentów. Atrakcyjna jest również cena – przednionapędowy hot-hatch startuje od 144 tys. zł. Wiemy, że już jest w Polsce więcej chętnych, niż egzemplarzy, które może w pierwszych miesiącach dostarczyć brytyjska fabryka w Swindon. Honda tym modelem wraca do gry jako marka sportowa, a to nie koniec niespodzianek. Kupiłbym tę zabawkę, dla fanu, ale również dlatego, że „You meet the nicest people on a Honda” – jak mówi stary slogan reklamowy Hondy.
eReS