Seat wyszedł z założenia, że nie zawsze kto pierwszy, ten lepszy. Poczekał z wprowadzeniem crossovera, aby dobrze rozeznać się na rynku i uczyć się na błędach rywali. Udało się, bo inżynierowie hiszpańskiej marki stworzyli bardzo przemyślany oraz dopracowany samochód, który nie ma problemów wieku dziecięcego. Arona nigdy nie będzie pionierem segmentu miejskich „terenówek”, ale ma duże szanse być ich liderem.
Design, który trafia do każdego
Testowana wersja (1.0 TSI 115 KM Xcellence) z siedmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią DSG w dwukolorowym nadwoziu zwraca na siebie uwagę i prezentuje się naprawdę dobrze. Nie jest to, bynajmniej kontrowersyjna stylistyka – taka jak np. w Nissanie Juke czy C3 Aircross.
Jednak to Seat w grupie Volkswagena (wyłączając marki premium) ma największy „pazur”. Jest ukierunkowany na sport – widać to po Aronie, w której dominują ostre linie nadwozia, a także dosyć nietuzinkowa stylistyka i sportowe akcenty. Przy czym auto ma w sobie nadal dużo elegancji i wdzięku. Nie jest zbyt krzykliwe, nie ma tutaj przerostu formy nad treścią, co często zdarza się w tym segmencie. Takie smaczki jak aerodynamiczne trójkątne lusterka czy podświetlane na czerwono zegary, albo obszyta skórą z czerwonymi przeszyciami deska rozdzielcza (w wersji FR) dodają charakteru temu autu.
Ibiza na sterydach
Seat Arona powstał na płycie podłogowej Ibizy. Ma taki sam rozstaw osi jak Ibiza, ale jest o ponad 10 cm wyższa, o prawie 8 cm dłuższa i ma o 45 l większy bagażnik. Trzeba przyznać, że widać tę przestronność na pierwszy rzut oka. W Aronie czułem się, jak w aucie, które jest segment wyżej od Ibizy. W kwestii miejsca we wnętrzu porównałbym ją bardziej do Leona niż Ibizy. To duży komplement dla miejskiego crossovera. Na pochwałę zasługuje również prześwit, jaki ma Arona – 19 cm to najwięcej w tej klasie! Volkswagen T-Roc i Citroen C3 Aircross mają po 17,5 cm prześwitu, a Hyundai Kona (z przednim napędem) stoi tylko 17 centymetrów nad ziemią.
Arona występuje w pięciu wersjach wyposażenia: Reference, Style, Full Led, FR i Xcellence. Przy konfigurowaniu Arony proponuję pominąć wersję Reference, która jest dosyć uboga (nie ma w niej nawet felg aluminiowych czy skórzanej kierownicy). Na szczęście – wersja Style kosztuje tylko 2300 zł więcej od wersji Reference. Najtańsza Arona w wersji Style kosztuje teraz 68 500 zł i ma w standardzie m.in.:
W wersji Xcellence w standardzie znalazły się m.in.:
Mimo tego, możemy ją jeszcze doposażyć w:
- system nagłośnienia Beats Audio (za 2190 zł);
- aktywny tempomat z systemem bezkluczykowym (za 876 zł);
- kamerę cofania z czujnikami i asystentem parkowania (za 2408 zł);
- przyciemniane szyby oraz listwy w kolorze chromu (za 657 zł);
- podgrzewane lusterka z czujnikami martwego pola (1533 zł).
Testowana przez nas wersja ma te wszystkie dodatki, plus bardzo efektowny czerwony lakier Desire Red (za 2847 zł), w związku z tym – jej cena podskakuje do 93 911 zł. 94 tysiące za podwyższoną Ibizę?!
Praktyczna i stylowa
94 tysiące to dużo, ale Arona to bardzo praktyczny samochód, który ma duży bagażnik (400 l), jest zwrotna jak Ibiza, a w środku ma tyle miejsca, ile współczesne kompakty – jest w niej dużo miejsca nad głową i na nogi. Pierwszy crossover Seata ma nawet większy bagażnik niż kompaktowy Leon (w wersji pięciodrzwiowej).
Poza tym, Arona kosztująca ponad 90 tysięcy złotych jest lepiej wyposażona od niejednej limuzyny klasy średniej. Na przykład ładowarki indukcyjnej nie spotkałem w testowanym wcześniej Arteonie, system monitorowania martwego pola też jest dostępny w niewielu autach tej klasy; w Leonie, który reprezentuje segment wyższy od Arony nie można go jeszcze zamówić. Czego chcieć więcej od samochodu miejskiego?
Trzycylindrowy silnik najlepiej czuje się w miejskich i podmiejskich warunkach. Do prędkości 120 km/h jest cichy i oszczędny (w mieście zużywa około 7 litrów, jeśli do miasta musimy dojechać kilkanaście kilometrów i nie będziemy przekraczać 120 km/h, to Arona spali jeszcze mniej, ok. 6 litrów). Crossover Seata w trasie też zdaje egzamin, ale trzycylindrowy silnik 1.0 TSI przy prędkości 140 km/h zaczyna być głośny oraz zużywa aż 8 litrów benzyny na setkę.
Do jazdy z prędkościami autostradowymi lepszym wyborem będzie na pewno czterocylindrowa jednostka 1.5 TSI. Od 2019 roku Arony nie można już konfigurować z silnikiem Diesla (z oferty wycofano 115-konne 1.6 TDI). Nie dziwię się, że Seat w tym modelu zrezygnował z silników wysokoprężnych. Uważam, że nie pasują one do charakteru hiszpańskiego crossovera.
Kultura pracy najmocniejszego wariantu 1.0 TSI w mieście jest zaskakująco dobra. Charakterystyczne dla trzycylindrowych silników drgania są niewyczuwalne, a podczas przyspieszania pojawia się całkiem miły odgłos turbiny i trzech cylindrów. W moim odczuciu, przy przyspieszaniu 115-konny 1.0 TSI brzmi lepiej niż 1,5 TSI, który ma o jeden cylinder więcej. Miałem obawy, czy DSG do tak małego silnika to odpowiedni wybór. Jednak po tygodniu za kierownicą Arony – stwierdzam, że jest to świetne połączenie, ponieważ trzycylindrówka współpracująca z dwusprzęgłowym automatem żwawo rusza, szybko przyspiesza oraz błyskawicznie zmienia przełożenia. DSG doskonale sprawdza się w tym modelu, szczególnie, gdy jeździmy głównie po mieście. Manualna skrzynia zarówno w Aronie, Ibizie i Leonie jest bardzo precyzyjna, a także znakomicie zestopniowana, więc wybór między skrzynią manualną a automatyczną każdy musi podjąć w zależności od swoich upodobań. Ja w miejskim aucie, postawiłbym na dobrze znany i sprawdzony niemiecki automat DSG (stosowany również w Audi pod nazwą S-Tronic).
Sportowe prowadzenie
Układ kierowniczy Arony jest bezpośredni, samochód lubi skręcać i nie ma problemów ze zwrotnością. Aroną podjedziemy pod każdy krawężnik, a dziury na polskich drogach nie zrujnują nam kręgosłupa – mimo tego, że zawieszenie zestrojone jest bardziej sportowo niż komfortowo. Seat jest trochę mniej komfortowy od swoich francuskich konkurentów (w szczególności od Citroena C3 Aircrossa), ale lepiej się prowadzi. Pozycję za kierownicą Arony każdy odnajdzie bez problemu, co prawda siedzi się wyżej, ale nie mamy wrażenia, że poruszamy się na szczudłach i zaraz się przechylimy, co często zdarza się w tym segmencie samochodów. Aronę prowadzi się bardzo podobnie do Ibizy, co trzeba uznać za największą zaletę hiszpańskiego B-SUV-a. Jedynie w zakrętach pokonywanych z prędkością powyżej 100 km/h – czuć, że auto jest wyższe, cięższe i większe od wspomnianej Ibizy.
Ergonomia na piątkę z plusem
Jeśli chodzi o ergonomię, to w crossoverze Seata nie ma zbędnych udziwnień, wszystko jest przejrzyste i znajduje się blisko kierowcy. System inforozrywkowy obsługuje Apple Car Play oraz Android Auto i działa bez zarzutów – szybko oraz płynnie. Funkcja połączenia ze smartfonem w cenniku widnieje jako Full Link. W podstawowej odmanie (Reference) jest niedostępna, a w wersji Style i Full Led trzeba za nią dopłacić 745 zł (w dwóch najwyższych wersjach jest w standardzie). Zdecydowanie warto, bo za niecałe 750 złotych możemy korzystać z aktualnej nawigacji z telefonu (do wyboru Google Maps albo Apple Maps), odczytywać SMS-y na ekranie samochodu oraz mieć dostęp do najpopularniejszych aplikacji muzycznych (zainstalowanych wcześniej na smartfonie) .
Testowany egzemplarz ma 8-calowy ekran dotykowy i nagłośnienie Beats Audio, które gra świetnie, nie kosztuje wiele (2190 zł) i idealnie pasuje do sportowo oraz młodzieżowo wyglądającej Arony.
Crossover bez wad
Arona to bardzo dopracowany i dający przyjemność z jazdy crossover. Jeżdżąc nią, miałem wrażenie, że Seat od lat już produkuje tego typu samochody, a przecież to dopiero pierwszy crossover tej marki. Większych wad Arona nie ma, niektórym może przeszkadzać duża ilość dość twardego plastiku w środku, ale Seat ma na to rozwiązanie! Wersja FR ma deskę obszytą skórą i wiele sportowych akcentów. Arona szybko się nie zestarzeje ze względu na swoją stylistykę oraz na to, że jest tak dobrze wyposażona, że w ciągu kilku lat trudno komukolwiek będzie zaoferować coś więcej. W nieźle wyposażonej wersji Style Arona kosztuje 68 500 zł, co nie jest złą propozycją, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że wartość na rynku wtórnym Arony będzie dużo wyższa niż Leona czy Ibizy. Dlaczego wartość rezydualna Arony będzie większa? Dlatego, że jeździ ich mniej po naszych drogach, a popularność crossoverów cały czas rośnie.
Hiszpanie są pewni swego i dają 5-letnią gwarancję na Aronę (podobnie jak na inne modele ze swojej stajni). Największe zalety Arony to wygląd, prowadzenie, mnogość konfiguracji (68 różnych kombinacji kolorystycznych) oraz dostępne wyposażenie. Seat nie przekombinował ze stylistyką, zaoferował wszystkie najnowsze technologie w przystępnej cenie, a także nie zapomniał o sportowej duszy marki – w związku z tym stworzył, według mnie najlepsze auto w klasie B-SUV.